Intruz
Skromnie urządzony gabinet w którym znajdowało się jedno
biurko, krzesło i kilka roślin do ozdoby. Mężczyzna o błękitnych włosach co
chwila z papierów przenosił zniecierpliwiony wzrok na tarcze zegara. W końcu
poddał się i położył trzymaną kartkę na blat teraz patrząc w obraz wiszący za
nim. Portret przedstawiał piękną kobietę ubraną na biało, jej skóra, jej
uśmiech. Wszystko było idealne w każdym calu. Spojrzał ostatni raz na zegar i
podniósł się z miejsca. Wiedział, że wybiła godzina by spotkać się z wyjątkowo
piękną damą. Niespodziewanie idąc korytarzem spotkał osobę do której zmierzał,
lecz gdy dostrzegł kobietę stojącą przy niej zrobił groźny wyraz twarzy
-Dlaczego tu jesteś?-Zapytał
z troską
-Chciałam ci zrobić
niespodziankę, ale spotkałam Grace i ta mnie trochę zatrzymała
-Moja droga poczekaj
tu. Grace mogę cię prosić do gabinetu
mam dla ciebie kilka papierów-
Drzwi się zamknęły a w pomieszczeniu znalazły się dwie osoby
-Czego od niej
chcesz?!–Zapytał z jadem w głosie Tymon
-Sprawdzam czy aby
sobie czegoś nie przypomniała-Odpowiedziała ze stoickim spokojem w głosie
-A co jeżeli sobie
przypomni? Myślisz, że pozwolę ci ją ponownie skrzywdzić?- Pytał coraz
bardziej zdenerwowany Tymon
-Tak- odparła
zimno kobieta
***
-Alan no proszę cie!-
Zapiszczała dziewczyna
-Już przecież ci
powiedziałem, że nie mam zamiaru chodzić z twoją przyjaciółką. Jest brzydką
wytapetowaną lalą- Chłopak skrzyżował ręce na piersi. Widać było, iż nie
zamierza już kontynuować tej rozmowy
-Ale tylko tej jeden
raz. Choćby tydzień, ona jest w tobie zakochana po uszy, jak się dowie, że
odmówiłeś to się dziewczyna załamie. Właśnie tego chcesz?- Dziewczyna
podparła ręce na bokach
-Jesteś natrętna
kobieto!- Powiedział usuwając sobie dziewczynę z drogi
-Alan!- Krzyknęła
głosem w którym znajdowało się pełno pretensjonalnego tonu
-Na razie-
Machnął ręką na pożegnanie rozwścieczonej kobiecie
Nie długo po zdarzeniu na szkolnym korytarz. Alan znajdował
się już przed szarą szkołą. Zamierzał iść prosto do swojego domu i odpoczywać
przez resztę dnia. Porzucił idee porozmawiania z Adrianem, ponieważ ten nie od
kilku dni wcale nie pojawiał się w domu. Alanowi szczególnie to nie wadziło.
Przynajmniej nie musiał oglądać tego intruza, który bez jego zgody pałęta mu się
po domu. Szedł tak zamyślony do póki przez przypadek nie potrącił jakiejś
dziewczyny na chodniku. Spojrzał na nią zakłopotany i niemal natychmiast pomógł
jej wstać
-Przeprasza,
zamyśliłem się
-Nic się nie stało-Powiedziała
otrzepując ubranie-Ale wisisz mi kawę za to- Uśmiechnęła się przyjaźnie
-Dobrze. Jeżeli masz
teraz czas to zaprasza. Niedaleko jest kawiarnia
Uśmiechnął się i razem z nieznajomą udał się do niewielkiego
lokalu przy jednej z ulic miasta. Lokal nie zbierał w sobie za wielu ludzi choć
mieli tutaj produkty lepszej jakości niż gdziekolwiek indziej. Razem usiedli na
końcu Sali by widzieć lepiej wchodzących ludzi. Alan zawsze tam siadał. Lubił
patrzeć na reakcje ludzi po wejściu do lokalu. Ten moment w którym zapach
parzonej kawy uderzał w nozdrza
-To gdzie się tak
śpieszyłeś?- Odezwała się w końcu dziewczyna popijając kawę
-Już mówiłem, że się
nie śpieszyłem. Zamyśliłem się tylko-Odparł lekko niezadowolony. Nie lubił
czegoś powtarzać dwa razy
-Nie wyglądałeś na
takiego co byłby zamyślony-Zaśmiała się-Przez
chwilę nawet pomyślałam, że zrobiłeś to specjalnie
-Ja?- Zapytał
nie dowierzając –Przecież przeprosiłem,
nie zrobiłem tego celowo. Nie wiem co ty sobie wyobrażasz
-No dobrze, dobrze
***
Chłód na pewno nie ułatwiał w tej chwili ludziom życia.
Cieszył się, że nie musi być teraz za oknem i ganiać za swoją przeszłością.
Podparł się ręką o stolik i wlepił wzrok w osobę siedzącą na przeciw niego
-Jak zawsze wyglądasz
olśniewająco
Kobieta uniosła zimne spojrzenie, które przeszyło chłopaka
na wylot
-Dobrze, dobrze. Już
mówię nie musisz być taka nie miła
-Verbrande… Albo
mówisz co masz powiedzieć, albo stąd znikam- W jej głosie można było
usłyszeć wyraźny akcent Francuzki
-Szkoda chciałem
jeszcze chwilę pogadać- Powiedział niby obrażony-Wyrocznia…
-Jeżeli masz zamiar
przekonywać mnie bym znów była filarem to proszę cię nie trać cennego czasu-Przerwała
mu zimnym tonem.
-Skąd pomysł, że chce
cię do tego przekonywać? Sam nie mam zamiaru do niej dołączyć- Powiedział
oburzony
-Doprawdy?-
Pochyliła się nad stolikiem tym samym przybliżając się do maga- Cuchniesz lisią magią -Powiedziała
wrogim tonem- Nie lubię kłamców, a z
tego co pamiętam ty i Valentine byliście w tym fachu najlepsi
-Jak możesz coś takiego
przypuszczać?- Powiedział zły. W jego oczach można było dostrzec święcące
niczym płomienie punkty- Złapali mnie i
kazali mi was odnaleźć. Ale nie za bardzo chce mi się za wami latać-Powiedział
dość smętnie- Dlatego proszę-Złożył
ręce jak do modlitwy- Z twoją pomocą na
pewno zniszczymy idee zjednoczenia. Bądź co bądź kiedyś nosiłaś miano trzeciego
filaru
-Milcz!-
Krzyknęła, a kilka osób na chwile odwróciło wzrok w ich stronę- Masz mnie tak nie nazywać- Powiedziała
zła –Jeżeli jeszcze raz to zrobisz to
mróz syberyjski będzie niczym w
porównaniu z tym co ci zrobię- Powiedziała, a w szklance napój zamarzł, na
szybie przy której siedzieli pojawił się delikatny szron- Nazywam się Cornelia Congélation, a nie trzeci
filar
-Rozumiem-Powiedział spokojnie- Mam rozumieć, że mi niepomożesz ?
-Pomogę...Dla dobra innych, którzy też
mogą stracić swoją wolność
***
-Kawa była naprawdę
dobra-Powiedziała dziewczyna siedząca obok Alana na ławce w parku
-Tak to trzeba
przyznać. Szkoda tylko, że niektórzy nie umieją się zachować jak
należy-Westchnął ciężko
-Mówisz o tej babie, która krzyknęła by
towarzyszący jej chłopak się zamknął ?-Zapytał powstrzymując śmiech
-Właśnie o tym mówię. Co to miało w ogóle być "Milcz"
Jakby pochodziła z innej epoki-Uśmiechnął się na wspomnienie tej sytuacji
-Alan spójrz na mnie-Powiedziała nieśmiało dziewczyna
Chłopak wykonał
prośbę swojej towarzyszki. Nie widział powodu dla, którego miałby trgo nie
zrobić. Ta dziewczyna spotkana przypadkiem na ulicy była wprost oszałamiająco
piękna. Jej duże piwne oczy. Delikatne usta podkreślone czerwoną szminką i
czarne włosy opadające na ramiona. Wszystko to powodowało, że nie jeden chłopak
musiał jej ulec. Alan zaczął robić się senny w momencie, gdy jego wzrok
skrzyżował się ze wzrokiem towarzyszki. Nie wiedział co wywołało u niego taką
senność. Już po kilku chwilach spadł z ławki natychmiast zasypiając. Dziewczyna
wstała, a jej oczy żażyły się jak węgle z dna piekła.
----------------
Wiem, że jestem zły i niedobry, ale dopiero teraz miałem choć trochę sił by skończyć piąty rozdział pod tytułem "Intruz". Jak mogliście zauważyć pojawiły się kolejne osoby. Jedną z nich jest pani Cornelia, której opis znajdziecie już nie długo w spisie bohaterów. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodobał. Pozostaje mi życzyć byśmy się szybko znów spotkali :)
Jej.. *.* Opowiadanie jak zwykle wciągające i interesujące. Pozostaje mi tylko prosić o jak najszybsze napisanie kolejnej części. Lila
OdpowiedzUsuńCudne~
OdpowiedzUsuńDajesz strasznie dużo niewiadomych. Mam nadzieję, że szybko wyjaśnisz kim jest panienka, która uśpiła nam Alana
Co do moich ukochanych białasków to domyśliłam się, że Wioletta ma nie pamiętać rozmowy Seunga i Nataniela, mam rację?
Ogólnie cieszę się z kolejnego rozdziału, który dla nas napisałeś. Mam nadzieję, że 6 pojawi się szybciej
Powodzenia :)
Dominika~
Chcesz się zareklamować?
OdpowiedzUsuńhttp://fantastyczni-spis.blogspot.com/