poniedziałek, 18 listopada 2013

Dusza Wyroczni-V-Intruz


Intruz

Skromnie urządzony gabinet w którym znajdowało się jedno biurko, krzesło i kilka roślin do ozdoby. Mężczyzna o błękitnych włosach co chwila z papierów przenosił zniecierpliwiony wzrok na tarcze zegara. W końcu poddał się i położył trzymaną kartkę na blat teraz patrząc w obraz wiszący za nim. Portret przedstawiał piękną kobietę ubraną na biało, jej skóra, jej uśmiech. Wszystko było idealne w każdym calu. Spojrzał ostatni raz na zegar i podniósł się z miejsca. Wiedział, że wybiła godzina by spotkać się z wyjątkowo piękną damą. Niespodziewanie idąc korytarzem spotkał osobę do której zmierzał, lecz gdy dostrzegł kobietę stojącą przy niej zrobił groźny wyraz twarzy
-Dlaczego tu jesteś?-Zapytał z troską
-Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale spotkałam Grace i ta mnie trochę zatrzymała
-Moja droga poczekaj tu. Grace mogę cię  prosić do gabinetu mam dla ciebie kilka papierów-
Drzwi się zamknęły a w pomieszczeniu znalazły się dwie osoby
-Czego od niej chcesz?!–Zapytał z jadem w głosie Tymon
-Sprawdzam czy aby sobie czegoś nie przypomniała-Odpowiedziała ze stoickim spokojem w głosie
-A co jeżeli sobie przypomni? Myślisz, że pozwolę ci ją ponownie skrzywdzić?- Pytał coraz bardziej zdenerwowany Tymon
-Tak- odparła zimno kobieta
***
-Alan no proszę cie!- Zapiszczała dziewczyna
-Już przecież ci powiedziałem, że nie mam zamiaru chodzić z twoją przyjaciółką. Jest brzydką wytapetowaną lalą- Chłopak skrzyżował ręce na piersi. Widać było, iż nie zamierza już kontynuować tej rozmowy
-Ale tylko tej jeden raz. Choćby tydzień, ona jest w tobie zakochana po uszy, jak się dowie, że odmówiłeś to się dziewczyna załamie. Właśnie tego chcesz?- Dziewczyna podparła ręce na bokach
-Jesteś natrętna kobieto!- Powiedział usuwając sobie dziewczynę z drogi
-Alan!- Krzyknęła głosem w którym znajdowało się pełno pretensjonalnego tonu
-Na razie- Machnął ręką na pożegnanie rozwścieczonej kobiecie
Nie długo po zdarzeniu na szkolnym korytarz. Alan znajdował się już przed szarą szkołą. Zamierzał iść prosto do swojego domu i odpoczywać przez resztę dnia. Porzucił idee porozmawiania z Adrianem, ponieważ ten nie od kilku dni wcale nie pojawiał się w domu. Alanowi szczególnie to nie wadziło. Przynajmniej nie musiał oglądać tego intruza, który bez jego zgody pałęta mu się po domu. Szedł tak zamyślony do póki przez przypadek nie potrącił jakiejś dziewczyny na chodniku. Spojrzał na nią zakłopotany i niemal natychmiast pomógł jej wstać
-Przeprasza, zamyśliłem się
-Nic się nie stało-Powiedziała otrzepując ubranie-Ale wisisz mi kawę za to- Uśmiechnęła się przyjaźnie
-Dobrze. Jeżeli masz teraz czas to zaprasza. Niedaleko jest kawiarnia
Uśmiechnął się i razem z nieznajomą udał się do niewielkiego lokalu przy jednej z ulic miasta. Lokal nie zbierał w sobie za wielu ludzi choć mieli tutaj produkty lepszej jakości niż gdziekolwiek indziej. Razem usiedli na końcu Sali by widzieć lepiej wchodzących ludzi. Alan zawsze tam siadał. Lubił patrzeć na reakcje ludzi po wejściu do lokalu. Ten moment w którym zapach parzonej kawy uderzał w nozdrza
-To gdzie się tak śpieszyłeś?- Odezwała się w końcu dziewczyna popijając kawę
-Już mówiłem, że się nie śpieszyłem. Zamyśliłem się tylko-Odparł lekko niezadowolony. Nie lubił czegoś powtarzać dwa razy
-Nie wyglądałeś na takiego co byłby zamyślony-Zaśmiała się-Przez chwilę nawet pomyślałam, że zrobiłeś to specjalnie
-Ja?- Zapytał nie dowierzając –Przecież przeprosiłem, nie zrobiłem tego celowo. Nie wiem co ty sobie wyobrażasz
-No dobrze, dobrze
***
Chłód na pewno nie ułatwiał w tej chwili ludziom życia. Cieszył się, że nie musi być teraz za oknem i ganiać za swoją przeszłością. Podparł się ręką o stolik i wlepił wzrok w osobę siedzącą na przeciw niego
-Jak zawsze wyglądasz olśniewająco
Kobieta uniosła zimne spojrzenie, które przeszyło chłopaka na wylot
-Dobrze, dobrze. Już mówię nie musisz być taka nie miła
-Verbrande… Albo mówisz co masz powiedzieć, albo stąd znikam- W jej głosie można było usłyszeć wyraźny akcent Francuzki
-Szkoda chciałem jeszcze chwilę pogadać- Powiedział niby obrażony-Wyrocznia…
-Jeżeli masz zamiar przekonywać mnie bym znów była filarem to proszę cię nie trać cennego czasu-Przerwała mu zimnym tonem.
-Skąd pomysł, że chce cię do tego przekonywać? Sam nie mam zamiaru do niej dołączyć- Powiedział oburzony
-Doprawdy?- Pochyliła się nad stolikiem tym samym przybliżając się do maga- Cuchniesz lisią magią -Powiedziała wrogim tonem- Nie lubię kłamców, a z tego co pamiętam ty i Valentine byliście w tym fachu najlepsi
-Jak możesz coś takiego przypuszczać?- Powiedział zły. W jego oczach można było dostrzec święcące niczym płomienie punkty- Złapali mnie i kazali mi was odnaleźć. Ale nie za bardzo chce mi się za wami latać-Powiedział dość smętnie- Dlatego proszę-Złożył ręce jak do modlitwy- Z twoją pomocą na pewno zniszczymy idee zjednoczenia. Bądź co bądź kiedyś nosiłaś miano trzeciego filaru
-Milcz!- Krzyknęła, a kilka osób na chwile odwróciło wzrok w ich stronę- Masz mnie tak nie nazywać- Powiedziała zła –Jeżeli jeszcze raz to zrobisz to mróz syberyjski będzie niczym  w porównaniu z tym co ci zrobię- Powiedziała, a w szklance napój zamarzł, na szybie przy której siedzieli pojawił się delikatny szron- Nazywam się Cornelia Congélation, a nie trzeci filar
-Rozumiem-Powiedział spokojnie- Mam rozumieć, że mi niepomożesz ?
-Pomogę...Dla dobra innych, którzy też mogą stracić swoją wolność
***
-Kawa była naprawdę dobra-Powiedziała dziewczyna siedząca obok Alana na ławce w parku
-Tak to trzeba przyznać. Szkoda tylko, że niektórzy nie umieją się zachować jak należy-Westchnął ciężko 
-Mówisz o tej babie, która krzyknęła by towarzyszący jej chłopak się zamknął ?-Zapytał powstrzymując śmiech
-Właśnie o tym mówię. Co to miało w ogóle być "Milcz"  Jakby pochodziła z innej epoki-Uśmiechnął się na wspomnienie tej sytuacji
-Alan spójrz na mnie-Powiedziała nieśmiało dziewczyna
Chłopak wykonał prośbę swojej towarzyszki. Nie widział powodu dla, którego miałby trgo nie zrobić. Ta dziewczyna spotkana przypadkiem na ulicy była wprost oszałamiająco piękna. Jej duże piwne oczy. Delikatne usta podkreślone czerwoną szminką i czarne włosy opadające na ramiona. Wszystko to powodowało, że nie jeden chłopak musiał jej ulec. Alan zaczął robić się senny w momencie, gdy jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem towarzyszki. Nie wiedział co wywołało u niego taką senność. Już po kilku chwilach spadł z ławki natychmiast zasypiając. Dziewczyna wstała, a jej oczy żażyły się jak węgle z dna piekła.
 ----------------
Wiem, że jestem zły i niedobry, ale dopiero teraz miałem choć trochę sił by skończyć piąty rozdział pod tytułem "Intruz". Jak mogliście zauważyć pojawiły się kolejne osoby. Jedną z nich jest pani Cornelia, której opis znajdziecie już nie długo w spisie bohaterów. Mam nadzieje, że rozdział się wam spodobał. Pozostaje mi życzyć byśmy się szybko znów spotkali :)


3 komentarze:

  1. Jej.. *.* Opowiadanie jak zwykle wciągające i interesujące. Pozostaje mi tylko prosić o jak najszybsze napisanie kolejnej części. Lila

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne~
    Dajesz strasznie dużo niewiadomych. Mam nadzieję, że szybko wyjaśnisz kim jest panienka, która uśpiła nam Alana

    Co do moich ukochanych białasków to domyśliłam się, że Wioletta ma nie pamiętać rozmowy Seunga i Nataniela, mam rację?

    Ogólnie cieszę się z kolejnego rozdziału, który dla nas napisałeś. Mam nadzieję, że 6 pojawi się szybciej
    Powodzenia :)

    Dominika~

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcesz się zareklamować?
    http://fantastyczni-spis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń