"Przestań!"
Patrzyli
na niego, a na ich twarzach dobrze widoczne było przerażenie… Dlaczego? A to
dlatego, że mieli przed sobą boga… Jedną z istot które już dawno nie były przez
nikogo widziane. Niektórzy nawet myśleli, iż wymarli, przepadli czy kto wie co
się jeszcze z nimi stało. Znikli po prostu z dnia na dzień… Jednak teraz te
wszystkie teorie mają swój koniec. Zebrane na polanie filary doskonale
pamiętały kim jest ten złotowłosy chłopak, który stoi przed nimi. Pamiętali
jego głos, który nawet teraz rozbrzmiewał w ich uszach, czy się go bali?
Owszem… Od zawsze, gdy bogowie byli na ziemi świadczyło to o nieszczęściu… Przy
bogach istoty, które nie są jednymi z nich, czują się po prostu gorsze. Oni nie
muszą nic mówić, robić… Mają oni wokół siebie po prostu taką jakby aurę, która
robi to za nich.
Tylko
jedna osoba nie wiedziała kim jest ta istota. Chłopak patrzył po zdenerwowanych
twarzach osób, które były tu wcześniej. Sam nie wiedział czemu, ale w sercu
odczuwał niepokój… Sam nie wiedział czemu, ale chciał uciekać jak najdalej…
Jednak wiedział, iż to jest dopiero początek… Początek czegoś naprawdę
strasznego… Jednak zależy dla kogo…
Bóg
rozejrzał się po zgromadzonych a swój wzrok zatrzymał na Alanie. Nadal milczał,
a jego wyraz twarzy był nieodgadniony, nikt z zebranych na polanie nie wiedział
czego on może chcieć, nie wiedzieli dlaczego pojawił się dopiero teraz… Mogli
jedynie podejrzewać i to właśnie robił Valentine, podejrzewał… Miał swoją
teorie, że to właśnie ten chłopak , którego porwał jest wyrocznią… Jednak
według Corneli wyrocznia stoi obok niej. Jednak jedno jest pewne, wyrocznia
jest na tej polanie
Zauważył
to gdzie patrzy Cyrus, widział, że patrzy on na chłopaka, którego zapewne widzi
pierwszy raz… To było kolejną wskazówką, ktoś pokroju Cyrusa, Nikolasa czy
Seunga, na pewno nie spojrzałby na człowieka… Na pewno nie zawracałby sobie nim
głowy. Oczywiście, gdyby człowiek był kimś ważnym, kapłanem, królem… Wyrocznią
Czas
mijał, a nikt nawet nie ośmielił się odezwać, Cyrus dla odmiany rozglądał się
teraz dookoła siebie. Zupełnie tak jakby podziwiał otaczający go świat, ale w
sumie czemu się dziwić, prawda? Nie było go na ziemi od kilkuset lat jak i nie
tysięcy lat.
-Nic się nie zmieniliście-Powiedział spokojnie- Wtedy, gdy
widzieliśmy się ostatnim razem także się kłóciliście o coś błahego…
-To nie było nic błahego!- Krzyknęła Iza-Śmierć wyroczni była
dla ciebie błahostką!?-Zapytała, a jej oczy zaczęły szklić się od łez
-Oczywiście, że nie-Powiedział z obojętnym wyrazem twarzy-To
był dla nas naprawdę wielki cios
-Kłamiesz!- Teraz odezwał się Valentine- Dla was była ona nic
nieznaczącym ludzkim życiem!
-Nie podoba mi się wasz ton… Chyba zapomnieliście z kim macie tak
naprawdę do czynienia
Można
było odczuć, że nie podobało mu się to w jakim kierunku zmierza ta rozmowa…
Szczerze powiedziawszy mógł przypuszczać, iż filary będą mu wypominać to jak
zachowali się bogowie… Denerwowało go to… I to nawet za bardzo
Cornelia
cały czas milczała, najprawdopodobniej nawet nie wierzyła w to co się dzieje…
Cyrus… Przed nią stał boski piorun. Bała się o swoją przyszłość, ponieważ teraz
może być rozliczona ze swojej przeszłości.
-Podobno jest tu wyrocznia-Powiedział ignorując zupełnie
oskarżenia- Chce z nią porozmawiać… -Powiedział odwracając się w stronę
czarownicy i kobiety, która rzekomo jest wyrocznią
Teraz
trzeci filar już dobrze wiedział, że ma kłopoty… Osoba stojąca obok niej to nic innego jak
zwykła iluzja stworzona dzięki specjalnemu zaklęciu… Nie wiedziała co ma
zrobić, miała tu przyjść zabić filary, a nie walczyć z bogiem.
-To ona?- Odezwał się ponownie Cyrus
-Według Corneli tak…- Odezwał się Adrian
Złotowłosy
podszedł do fałszywej wyroczni, a ta natychmiast rozpłynęła się w powietrzu.
Cyrus nie wyglądała kogoś kto był tym bardzo zaskoczony, od początku wiedział,
że to było zwykłe zaklęcie, które nie wytrzyma jego obecności… Jednak wyraźnie
czuje tutaj obecność osoby o której było w ostatnim czasie naprawdę głośno
-Oszukałaś mnie wiedźmo?- Zapytał mrużąc oczy
-N-nie ciebie chciałam oszukać, tylko ich!- Powiedziała szybko
To
właśnie była ta cała boska aura… Cornelia, która praktycznie niczego się nie
bała. Teraz drżała ze strachu, oczywiście to uczcie wywołał na niej Cyrus i to
celowo. Chciał by się bała, by się przed nim korzyła… Już dawno takiego czegoś
nie widział, a to była doskonała okazja by sobie przypomnieć.
Wszyscy
zebrani na polanie patrzyli na zaistniała sytuacje. Wszystkim było przykro z
tego powodu. Chcieli ją uratować, rzucić się na boga, ponieważ bądź co bądź
przeżyli z Cornelią parę wspaniałych chwil. Jako filary traktowali się jak
rodzina… Wszystko się jednak skończyło, gdy wyrocznia umarła
-Kłamiesz-Powiedział zirytowany
-Nie! Naprawdę nie o ciebie mi chodziło. Nawet nie wiedziała,
że się pojawisz!- Powiedziała próbując się tym jakoś obronić- Poza tym to
wszystko to pomysł Michaela
Cyrus
nie wyglądał na przekonanego słowami kobiety… Raczej prawie wszyscy już
wiedzieli co chciał zrobić. Jako boska istota nie czuje się zobowiązana do tego
by dbać o śmiertelników… Nawet jeżeli ich proces starzenia się jest niemal
zatrzymany. On tego nie musi robić i zapewniam, że nie będzie… Jednak tak nie
było zawsze… Kiedyś bogowie byli naprawdę miłosierni i troszczyli się o istoty
„gorsze” Nie zachowywali się jak znienawidzeni przez wszystkich bogowie
śmierci… Dokładnie tak, ten styl bytu reprezentują sobą patroni
najstraszniejszej dzieciny. Wszyscy sobie powinni zadać pytanie „Co się stało?”
Powinni, ale najpewniej tego nie robią. Ten świat został już tak stworzony, że
pamięta się tylko te złe uczynki bogów, a o tych dobrych bardzo szybko się
zapomina… To oczywiście nie złości mieszkańców akropolu, przywykli. Denerwuje
ich natomiast to, że ludzie i inne istoty po prostu o nich zapomnieli,
przestali szanować, czcić z dnia na dzień… Dlaczego? Niewiadomo, dzisiaj w
dwudziestym pierwszym wieku o bogach się zapomniało.
-Nie obchodzi mnie kto to wszystko wymyślił… Ukarze ciebie,
ponieważ to ty przedstawiłaś fałszywą wyrocznie-Powiedział oschle
Nie
trwało to nawet minuty, kiedy Cyrus pojawił się przy Corneli, następnie łapiąc
ją na szyje i brutalnie rzucając w bok na tyle daleko by trafiła w pobliski
głaz… Na tyle mocno by przebiła go swoim ciałem… Kiedy bóg nią rzucił wyglądała
dosłownie jakby warzyła mniej od kartki papieru, zrobił to z taką lekkością,
wydawało się, że mógł rzucić o wiele, wiele dalej. Jednak to nie był koniec,
ponieważ Cyrus już za chwile ponownie trzymał kobietę za szyi, przy okazji
dusząc ją…
-Dość tego!- Krzyknęła Izabela- Mam gdzieś to co się stanie.
Ja nie mogę patrzeć na to wszystko-Powiedziała za chwile przemieniając się w
lisiego demona
-Czekaj!- Adrian próbował zatrzymać Izabele, ale niestety było
już za późno. We wściekłym szale zaczęła szarżować na boga
-Na co patrzysz!?-Warknął Valentine- Musimy jej pomóc,
przecież sama nie będzie miała najmniejszych szans
I
również pozostałą dwójka filarów ruszyła by zaatakować boski piorun. Wiedzieli,
że nie mają najmniejszych szans, ale mino to zaatakowali go, nie mogliby sobie
tego wybaczyć, musieli chociaż spróbować.
Podczas,
gdy filary atakowały Cyrusa. Cornelia powoli odchodziła z tego świata, ale uśmiechała
się. Teraz wiedziała, popełniła błąd i z całego serca go żałowała, jej śmierć
była już pewna, więc już zaczęła się z nią godzić. Dopiero teraz przypomniała
sobie słowa wyroczni „Na każdego z nas kiedyś przyjdzie pora… Jestem pewna, że
spotkamy się jeszcze kilka razy”
Ataki
Izabeli, Valentaina i Adriana były coraz bardziej zdesperowane, atakowali
dosłownie jeden po drugim, ale bóg nawet nie drgnął z miejsca. Wyglądał jakby
nie zauważał, że ktoś w ogóle go atakuje…
Alan za to patrzył na całą zaistniałą sytuacje z
niedowierzaniem… Fakt, uwierzył w cały ukryty świat i te inne rzeczy i nie trudno
mu się dziwić. Nawet jeżeli tego nie pokazywał to jednak był w szoku… To wszystko
jest dla niego takie nowe… A poza tym zwykły człowiek nie jest przygotowany do
oglądania morderstwa…
Nie
wiedział co nim kierowało, ale po prostu musiał to zrobić… On także by sobie
nie wybaczył
-Przestań!- Krzyknął
To
właśnie jedno słowo wystarczyło by Cyrus spojrzał na tego chłopaka ze
zdziwienie, już kiedyś słyszał coś podobnego… Wiedział teraz dokładnie kim jest
ten chłopak...
----------------
Uch! Jednak zdążyłem opublikować rozdział przed północą ^^
Proszę o komentarze, bo one naprawdę mobilizują mnie do pisania
Możecie mnie nawet zbesztać, byle by był po Was jakiś ślad.
Nie sądziłam, że zdążysz jeszcze wstawić przed północą.. A jednak ^^. :)/ Lils
OdpowiedzUsuń